środa, 16 stycznia 2013

Terredavino Nebbiolo d'Alba 2009

Czasem zdarza mi się kupić butelkę i schować ją na później, celem wypicia przy jakiejś, nie do końca określonej, ale na pewno lepszej, okazji. W międzyczasie sięgam po inne, coraz to nowsze wina, o tamtych zachomikowanych jakoś zapominając. Nie inaczej było w przypadku przywiezionego z Italii Terredavino Nebbiolo d'Alba 2009.  Przypomniałem sobie o tej butelce przy okazji otwieranej ostatnio botalcury i po bardzo udanym kupażu nabrałem ochoty na spróbowanie tego włoskiego szczepu w wersji solo. 

Pierwszym co mnie uderzyło był zapach - bardzo dużo alkoholu z przebijającymi się nutami lakieru do paznokci. Gdzieś w tle wyczuwalne wiśnie i truskawki, które na drugi dzień zniknęły prawie całkowicie. Barwa bladoczerwona, delikatna, jakby rozwodniona, z ceglanymi refleksami. W ustach podobne wrażenie rozwodnienia, mało owocu, dużo kwasu, wszystko jakieś takie nieprzyjemne, jakby zwietrzałe. Finisz krótki i nieciekawy.

Nie jestem specjalistą w kwestii starzenia się wina i wyboru odpowiedniego czasu otwarcia butelki, ale w tym przypadku ewidentnie miałem wrażenie, że lepszy czas ta konkretna ma już za sobą. Trochę żałuję, że nie zdecydowałem się jej odkorkować parę miesięcy wcześniej - może wówczas moje odczucia byłyby zupełnie inne.

Zakupione: włoski supermarket
Cena: 7 euro


sobota, 12 stycznia 2013

Botalcura El Delirio Syrah Nebbiolo 2010

Botalcura El Delirio Syrah Nebbiolo 2010 jest winem, którego szczególnie chciałem spróbować, przede wszystkim ze względu na trzydziestoprocentowy udział szczepu nebbiolo. Tak się jednak złożyło, że w ostatnim czasie pierwszeństwo miało kilka innych butelek i ten kupiony przed świętami kupaż musiał grzecznie poczekać na swoją kolej stojąc miesiąc na półce. Raczej mu to nie zaszkodziło, bowiem, jak sugeruje producent, wino to, przy odpowiednich warunkach leżakowania, mogłoby wyczekiwać jeszcze co najmniej dwa lata. Niemniej jednak już dzisiaj wypada bardzo dobrze.

Jest to wino o bardzo przyjemnej, intensywnej ciemnorubinowej barwie z delikatnymi purpurowymi refleksami. W nosie bardzo przyjemne, aromatyczne i mocno owocowe - z początku pojawiają się kandyzowane wiśnie, maliny, porzeczki, które z czasem ustępują miejsca żurawinie i truskawkom. Po chwili wyczuwalna staje się również wanilia i drewno. Producent wskazuje na obecność aromatów kolendry, kopru i kardamonu, których niestety nie udało mi się wychwycić. W ustach bardzo przyjemne, elegancko zbalansowane, nieprzesadzone - dużo owocu, wyraźne taniny i intensywna kwasowość z długim, owocowym i lekko pieprznym finiszem.

Zdecydowanie trafiło w mój gust. Ciekaw jestem innych butelek od tego producenta. Możliwe, że przy najbliższej okazji - o którą niestety, ze względu na chwilowy nieurodzaj wolnego czasu (sesja nadchodzi) może być trudno - na jakąś się skuszę.

Zakupione: Vinifera
Cena: 36 zł


poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rudolf Fauth Riesling Spätlese Alte Reben 2011

Szczęściem dla każdego amatora wina jest móc wypić kieliszek wybornego alkoholu w dobrym towarzystwie. Jeśli dodać do tego możliwość równoczesnego słuchania pełnej pasji historii danej butelki opowiedzianej ustami osoby, która ją wyprodukowała - pełnia szczęścia jest już o krok.

Pierwsze moje spotkanie z tym rieslingiem odbyło się właśnie w takich warunkach - podczas degustacji zorganizowanej w sierpniu zeszłego roku przez MineWine, okraszonej komentarzem winiarza - Rudolfa Fautha. Bardzo dobrze go wspominam - jako człowieka otwartego, miłego, kontaktowego, jednocześnie pełnego szacunku i serca dla wykonywanej przez siebie pracy. Pamiętam, że właśnie to wino - Riesling Spätlese Alte Reben 2011 - było przedstawione jako swego rodzaju wizytówka winnicy i sam autor był z niego dumny. Bardzo mi wówczas smakowało, więc otwierając je przedwczoraj w domu wiedziałem czego się spodziewać.

Cechą charakterystyczną win Fautha jest duża ilość cukru resztkowego. Nawet wina wytrawne znajdują się w górnych rejestrach - ciut więcej i byłyby klasyfikowane jako półwytrawne. Nie inaczej jest w przypadku tej butelki. Za raz po otwarciu w nos uderzają intensywne, słodkie aromaty owoców i kwiatów - wręcz do pomylenia z gewurztraminerem (podobne odczucia przy innym rieslingu z późnego zbioru miał Marcin); barwa intensywnie złocista.  W ustach bardzo owocowe, oleiste i skoncentrowane. Słodycz przyjemnie równoważy ukryta na początku, później mocniej się zaznaczająca, kwasowość. Finisz długi, słodkawy i mocno owocowy. Co ciekawe, po spędzeniu dnia w lodówce wino lekko ewoluowało - miejsce słodkich kwiatowych nut zajęły aromaty cytrusów i mokrej trawy. W ustach pojawiła się delikatna cierpkość i niestety wydało mi się mniej ciekawe niż dnia poprzedniego. Niemniej jednak jest to kawał solidnego wina i każdy, kto lubi od czasu do czasu sięgnąć po coś słodszego nie powinien być zawiedziony - szczególnie planując wypić całą butelkę pierwszego dnia...

Zakupione: MineWine
Cena: 65 zł


piątek, 4 stycznia 2013

Don Pascual Reserve Pinot Noir 2011

Pinot Noir ma opinię szczepu bardzo kapryśnego, nie tylko pod względem uprawy, ale również winifikacji. Mówi się o nim, że posadzony w złym miejscu nie da nawet przeciętnego wina. Co więcej, nawet na doskonałym stanowisku, ale przy złej pogodzie efekt nie będzie zadowalający. Jest to bowiem odmiana czująca się najlepiej na glebach wapiennych w chłodnym klimacie, w którym niestety często zdarzają się nielubiane przez pinot noir deszcze i mgły. Ponadto winogrona tego szczepu posiadają bardzo cienką, podatną na pęknięcia, skórkę, co z jednej strony może prowadzić do niekontrolowanej fermentacji, a z drugiej powoduje pewną trudność przy utrzymaniu odpowiedniej barwy wina.

Ojczyzną pinot noir jest Burgundia, gdzie w zależności od roku, miejsca czy winiarza może dawać całkiem odmienne wina. Poza Francją ze szczególnym powodzeniem uprawia się tę odmianę w Nowej Zelandii (Marlborough i Central Otago) oraz w Kalifornii; a ponadto w takich krajach jak Argentyna, Australia, Austria (Blauburgunder), Bułgaria, Grecja, Kanada, Macedonia, Meksyk, Niemcy (Spätburgunder), RPA, Węgry, Włochy (Pinot Nero)

W porównaniu do pozostałych szczepów czerwonych, pinot noir daje wina o najjaśniejszej barwie. Najczęściej wyczuwane są aromaty truskawek, czereśni, malin, fiołków, ściółki oraz zależnie od użytej beczki - skóry, wanilii, dymu, trufli czy tytoniu. Udane wina są ubogie w garbniki, delikatne i pełne elegancji.

Dotychczas jakoś nie było mi z tym szczepem po drodze. Próbowałem co prawda jego morawskiej - czerwonej - i alzackiej - różowej - interpretacji, natomiast aż do teraz nie zdarzyło mi się samemu kupić ani jednego pinota. Postanowiłem to zmienić i mój wybór padł na Don Pascual Reserve Pinot Noir 2011. 1/3 tego wina przed butelkowaniem leżakowała w beczkach dębowych.

Wino to ma bladą fioletowo-czerwoną barwę. Stosunkowo dyskretne aromatycznie - wyczuwalne wiśnie i galaretka truskawkowa. W ustach bardzo delikatne, aksamitne z ledwo wyczuwalnym garbnikiem. Mało kwasu, bardzo dużo owocu. Finisz długi i przyjemnie owocowy. Całkiem udane, ale mnie w przeciwieństwie do narzeczonej nie zachwyciło. Może jakaś tajemnicza siła ciągnie ku sobie dwie kapryśne natury...


Zakupione: Vinifera
Cena: 39 zł


wtorek, 1 stycznia 2013

De Leuwen Jagt Cabernet Sauvignon Paarl 2010


Pisząc bloga już jakiś czas, postanowiłem wziąć udział w Winnych Wtorkach, inicjatywie zaproponowanej przez Kubę Jurkiewicza z bloga czerwone czy białe. Mimo mojego stosunkowo niewielkiego doświadczenia uznałem, że jest to ciekawy sposób na poznanie nowych butelek, mając równocześnie możliwość porównać swoje wrażenia z odczuciami innych blogerów. Szkoda tylko, że rzadko zdarza się dwóm osobom oceniać tą samą butelkę.

Tematem mijającego wtorku jest Cabernet Sauvignon z RPA. Bardzo chciałem się dobrze przygotować do swojego debiutu i odpowiednio wcześnie zakupić stosowną butelkę. Jak się niestety okazało, cały mój plan wziął w łeb, gdy po odwiedzeniu sklepów w rodzinnym mieście nie znalazłem ani jednego południowoafrykańskiego caberneta. Już myślałem, że nie uda mi się nic sensownego znaleźć i z udziału w dzisiejszej zabawie nici, gdy okazało się, że w Toruniu, do którego wybrałem się na sylwestra, jest w Viniferze dostępny De Leuwen Jagt Cabernet Sauvignon Paarl 2010. Nad zakupem nie wahałem się ani chwili i tak oto wino zostało jedną z gwiazd sylwestrowej zabawy.

Caberneta piłem już nie raz, natomiast w południowoafrykańskim wydaniu próbowałem tego szczepu po raz pierwszy. Wino z Seidelberg Estate ma ciemną, intensywnie rubinową barwę z delikatnymi przejaśnieniami na brzegach. W nosie dominują aromaty suszonych porzeczek i wiśni z dodatkiem przypraw korzennych. W ustach charakterne, niezbyt ciężkie, z łagodnymi taninami. Dużo więcej nie udało mi się zapamiętać, a i okazja nie sprzyjała robieniu dokładnych notatek. Niemniej jednak na pewno jest to wino warte polecenia.

Zakupione: Vinifera
Cena: 35 zł

Caberneta z RPA pili również: Białe nad czerwonym, Mariusz - Pisane Winem, Blurppp, Winniczek