piątek, 19 października 2012

Riesling J.P. Muller 2011

Zawsze gdy przyjeżdżam na weekend do domu, pojawia się to samo pytanie - co będziemy jedli na kolację. Tym razem padło na krewetki, a jak krewetki to i białe wino. Wybrałem się więc do pobliskiego Lidla, a że czas mnie gonił, bez większego zastanowienia wybrałem Rieslinga J.P. Muller. Przyznam szczerze - nie mam doświadczenia w kupowaniu win z Francji. Zawsze chętniej sięgam po wina z Nowego Świata czy Hiszpanii, Włoch lub Niemiec. Dlatego ta butelka kupiona została z ciekawości, jak smakuje alzacki Riesling.

Przed samym opisem wina parę informacji, które można wyczytać na etykiecie/kontretykiecie.

Autorem wina jest niejaki Arthur Metz, chociaż z niewiadomych powodów podpisane jest nazwiskiem J.P. Muller. Alkoholu 12,5%. Wino nagrodzone złotym medalem w konursie w MACON w 2012 roku.

Teraz czas na wrażenia z degustacji, które są prawdę mówiąc średnie. Wino ma bardzo jasny, rzekłbym słomkowy kolor. Zapach świeży, owocowy, rześki. W smaku świeże, z dużą ilością kwasu, niewiele owocu. Moim zdaniem średnio komponowało się z krewetkami, natomiast pite już po kolacji smakowało zdecydowanie gorzej. Za serce mnie w żadnym wypadku nie ujęło i przechodząc następnym razem przy Lidlowym stoisku z winami sięgnę raczej po co innego.

Zakupione: Lidl
Cena: 17,99 zł


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz