wtorek, 19 marca 2013

Winne wtorki - bycza krew z Egeru

Zapraszam do nauki francuskiego online po francuskiej stronie!

Na popularne wino z Egeru - tak zwaną byczą krew - natknął się chyba każdy, kto kiedykolwiek zatrzymał się chwilę przy stoisku z alkoholami. Są to wina szeroko dostępne - znajdziemy zarówno w sklepach osiedlowych, jak i marketach czy na stacjach benzynowych. Mimo, iż są jednym z hitów eksportowych Węgier, mają reputację win często rozcieńczanych, okupujących zwykle najniższe półki, dlatego dotychczas nie było mi z nimi po drodze. Okazją do spróbowania tego bywalca wielu studenckich imprez stały się dzisiejsze winne wtorki, których temat - Eger - zaproponował Irek - Blurppp.

Oczywiście Eger to nie tylko Bikaver - co więcej, od początku XXI wieku tamtejsza sztuka winiarstwa prężnie się rozwija. Dlatego w pierwszej chwili planowałem sięgnąć po jednego z egerskich pinotów wspominanych w Wielkim Atlasie Świata Win. Ostatecznie jednak nie udało mi się zdobyć żadnego i musiałem się zadowolić znalezioną w społemowskim sklepie butelką Egri Bikaver 2011.

Wino otworzyłem już wczoraj, aby ewentualnie dać mu szansę na drugi dzień, co wcale nie okazało się złym pomysłem. Nasze pierwsze spotkanie - nie owijając w bawełnę - wypadło źle. W nosie dominował alkohol w połączeniu z zapachem lakieru. W ustach chaos - z jednej strony dużo kwasu, z drugiej owoc jakiś taki rozwodniony z przemysłowym posmakiem. Zdecydowanie nie miałem ochoty dopijać zawartości kieliszka, o drugim już nie wspominając. Noc w lodówce i podanie w niższej temperaturze spowodowały, że aromaty stały się mniej agresywne - pojawiła się konfitura wiśniowa i zapach irysów wedlowskich irysków, a alkohol trochę się schował. W ustach dalej nie było szału - ciągle rozwodnione, ale już jakby bardziej znośnie. Mimo to ciągle zdecydowanie na nie.

Kupując butelkę wiedziałem mniej więcej czego się mogę spodziewać, a mimo to łudziłem się, że może mnie jakoś pozytywnie zaskoczy. Jak się jednak okazało - nic bardziej błędnego. Mam nadzieję, że pozostali wtorkowicze dokonali lepszego wyboru.



Zakupione: Delikatesy T&J
Cena: 13,99 zł


Francuski Online

9 komentarzy:

  1. bardzo jestem ciekawa jak pachną irysy :) możesz mi kiedyś sprezentować jak mi się nie uda odratować storczyka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem na myśli cukierki z mieszanki wedlowskiej ;-) już poprawiam!

      Usuń
  2. Znam to wino i naprawdę je lubię. Dość często gości na moim stole:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też znam, jak dla mnie idealne delikatne wytrawne wino :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam czerwone wino :). Jeszcze nie miałam okazji zdegustować powyższego trunku. Muszę nadrobić zaległości. Wino najczęściej podaję na specjalnych okazjach. Do jego serwowania używam zawsze specjalnych kieliszków, które zakupiłam swego czasu na https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/naczynia-do-serwowania-napojow/zestawy-szklanek-i-kieliszkow. Trunek ten wymaga podania w odpowiednim szkle. Kieliszki np. do białego i czerwonego wina zasadniczo się różnią.

    OdpowiedzUsuń
  6. 52 year-old Clinical Specialist Ira Royds, hailing from Vancouver enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Calligraphy. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a F150. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubie to wino i lubie gulasz To stara dobra marka pilem w europie i w ameryce nic dodac nic ujac . Ale to rzecz smaku , a moze dawne wspomnienia znad Balatonu

    OdpowiedzUsuń