poniedziałek, 4 lutego 2013

Pora na wina znalezione pod choinką

Rudolf Fauth Merlot 2011 jest o tyle ciekawym winem, że jest to jedyna czerwona propozycja z Weingut Fauth, jaką miałem okazję próbować w sierpniu, a która pojawiła się na półkach sklepowych dopiero na krótko przed świętami. Podczas degustacji prezentowana była jako ciekawostka obok dziewięciu białych win z Hesji Nadreńskiej. Pamiętam, że wówczas wino to smakowało bardzo metalicznie, przypominało wręcz smak świeżej krwi, co spowodowane było dojrzewaniem w metalowych kadziach.

Dzisiaj, niespełna pół roku później, po całej metaliczności nie ma już śladu. Wino z barwy jest delikatnie czerwone z brązowymi refleksami i - jak na merlota przystało - bardzo owocowe, bo znajdziemy tutaj intensywne aromaty wiśni i porzeczek z lekko wyczuwalnym alkoholem. W ustach na pierwszym planie owoce z lekka pikanterią, przyjemnie podkreśloną przez dosyć wysoką kwasowość. Proste i przyjemne, chociaż nie wiem czy drugi raz sam bym je kupił.

Drugą otrzymaną na gwiazdkę butelką jest Mastri Vernacoli Marzemino 2011. Przywieziona została przez mojego tatę z narciarskiej podróży w Dolomity. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym włoskim winogronem. Na poznajwlochy.com czytamy:

Wino Marzemino DOC zaczęto produkować na terytorium Włoch od 1500 roku używając szczepu winorośla Marzemino. Od tej pory wino Marzemino jest jednym z najbardziej charakterystycznych win terytorium Trydent-Górna Adyga na którym są największe winorośla. [...] Tereny na którym rozwinęła się produkcja tego wina to Mori, Isera, Nomi, Aldeno, Volano, Calliano.

Wino to ma barwę bordową z fioletowymi refleksami. W nosie mocno owocowe, przypomina zapach świeżych, rozgniecionych porzeczek z charakterystyczną cierpkością i nutami roślinnymi - liści, trawy. Do tego trochę landrynek, które z początku były wyraźnie wyczuwalne, a na drugi dzień ich miejsce zajęły aromaty rustykalne. W ustach przyjemne, lekko cierpkie z delikatnymi taninami. Finisz długi z roślinnym posmakiem. Całkiem przyjemne wino, chociaż bardziej widziałbym je jako towarzysza dań aniżeli propozycję do cmokania i picia solo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz