poniedziałek, 25 lutego 2013

Jean Geiler Chasselas 2010

Ostatnimi czasy zarówno tutaj na blogu, jak i w moim kieliszku zdecydowanie dominują wina czerwone. Nie ma w tym nic dziwnego - w końcu zimą jakoś instynktownie chętniej po nie sięgamy, a białe, o ile nie pasują nam akurat do ryby czy innych owoców morza, odkładamy na czas w którym temperatura na dworze trochę wzrośnie, a dni staną się dłuższe. Wczoraj jednak naszła mnie ochota na wołającą mnie już jakiś czas butelkę Jean Geiler Chasselas 2010 z Alzacji.

Po przyłożeniu nosa do kieliszka trudno jest nie pomyśleć o nadchodzącej wiośnie czy lecie - znajdziemy tutaj aromaty owoców egzotycznych, cytrusów i kwiatów. W ustach świeżo po otwarciu lekko musujące, odświeżające, ze średnią kwasowością i wczorajszego dnia słabiej, dziś już wyraźniej, wyczuwalną delikatną słodyczą. Finisz długi, orzeźwiająco owocowy z lekką goryczką.

Bardzo przyjemne wino, które na drugi dzień smakuje jeszcze lepiej.  Jego cena wydaje mi się jednak odrobinę za wysoka. Mimo to myślę, że warto sobie o nim przypomnieć, gdy w środku wakacji będziemy się zastanawiać czym umilić sobie wieczór po upalnym dniu.


Zakupione: Wina i specjały
Cena: ok. 40 zł


2 komentarze:

  1. nie sądzisz, że trzeba by się ukierunkować w kwestii pisania tego bloga? albo ewentualnie przestać to robić! czasem naprawdę 'brzmisz' strasznie infantylnie. i absolutnie nie jestem fanem żadnej napinki na tematy z winem związane, aczkolwiek przepisywanie etykietek i opisywanie regionów i szczepów!? przyjmij za pewnik, że ludzie którzy Cię tu odwiedzają wiedzą, że np. ojczyzną pinot noir jest burgundia, monastrell jest hiszpański lub najczęściej hodowanym nowozelandzkim szczepem jest [niespodzianka!] sauvignon blanc. bez hejterstwa, ale zaśmiecasz blogosferę facet, Twój blog nic nie wnosi i lepiej pomyśleć o notatkach z wypitych win, a po odpowiedniej ich ilości zacząć prowadzić bloga. wiem to z doświadczenia. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Strażniku Czystości Blogosfery - z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że albo zaglądnąłeś w ostatnim czasie do archiwum bloga albo czytasz posty od dłuższego czasu. Powinieneś więc wiedzieć, że zacząłem blogować właśnie w celu zapisywania swoich wrażeń z kolejno otwieranych butelek - taką, a nie inną formę staram się utrzymywać przez te kilka miesięcy. Od czasu do czasu wspominam w kilku zdaniach o jakimś szczepie - nie widzę w tym nic niestosownego. Mówisz, że odwiedzający tego bloga wiedzą wszystko to co piszę o szczepach czy regionach - nie w każdym przypadku jest to prawda i myślę, że laikowi te kilka słów może się przydać, a osoba znająca się na winach, może bez większego bólu ten akapit ominąć.
      Internet jest o tyle ciekawym zjawiskiem, że każdy może znaleźć w nim coś dla siebie. Dlatego, bez hejterstwa - jeśli sądzisz że nie warto tutaj wchodzić i czytać tego co piszę, bo brzmię zbyt infantylnie - po prostu tego nie rób, ja się nie obrażę.

      Usuń